Trzeci dzień nad Rawką – Kacza Szyja

Noc była ciężka, lało bardzo mocno. Gdy Vagabundogi spały w namiocie a Jarek pod szczelną plandeką, ja walczyłem z zalewającą mnie wodą. Niestety moje poncho okazało się mniej szczelne niż w poprzednich sezonach. Zimą zalałem je w garażu niechcący rozpuszczalnikiem i odkleiły się taśmy uszczelniające szwy dookoła kaptura. Leżąc, akurat kaptur miałem teraz na wysokości
Read More