Wielki Stożek, próba regeneracji sił i powrót na niziny

Sen nie trwał długo. Obudził mnie chyba Jaro. Dobrze, że miałem ręce w śpiworze bo chciałem się odwinąć i przegonić tego kto mnie budzi. W pierwszej chwili nawet nie wiedziałem gdzie jestem, ale parę kropel deszczu podniosło mnie z ziemi skutecznie. Zaraz wstałem, naciągnąłem buty i przynajmniej teoretycznie byłem gotów iść dalej. Dziś w planie
Read More